Dziś kolejny zestaw rozmówek z naszymi dziećmi. Bardzo żałuję, że nie zawsze mam jak je spisać na bieżąco. Te ich słowne zestawienia i słowotwórstwo w wydaniu akademickim są TAKIE ulotne…
Łucja siedzi na toalecie, a że jakiś czas temu nauczyli się w tym dziwnym miejscu przesiadywać trochę za długo, przeglądając literaturę piękną:
– Tato, przynieś mi książeczkę.
– Łucja, trzeba powiedzieć 'proszę’.
– Tato, przynieś mi książeczkę proszę.
– Dobrze.
– Tą o pieskach.
– Łucja, pełnym zdaniem proszę.
– A tym pełnym zdaniem, to jest u Daniela w szafce.
– Olela.
– Co powiedziałaś?
– Olela. Bo wybrudziłam bluzkę.
– A wiesz co to znaczy?
– To taki ser!
– Tato, ja mam czkawkę. – Trzeba przyznać, że Daniel dzieli się z nami najróżniejszymi informacjami na temat funkcjonowania jego organizmu.
– A gdzie ona jest? – Pyta się dociekliwie Łucja.
– We mnie!
Dzieci oglądają reklamę z zabawkami przed ich bajką.
– Chciałbym taki samochód… Chciałabym takiego robota…. – marzy sobie Daniel przez dłuższą chwilę.
– A ja bym chciała gwiazdkę z nieba – pozostawia komentarz bez komentarza jego siostra 😉
– O! Nocny motyl! – Daniel zauważa dużą ćmę za oknem.
– Czyli?
– Czyli nocnik.
„Czyli nocnik” – najlepsze. Łucja skróciła lekcje dobrych manier ,inaczej mogłaby się nie doczekać na książeczkę.
Ten ”nocnik” najlepszy 🙂 i ”ser” 🙂