Lubię przedszkolne Mikołajki. Przynoszą nam, rodzicom, to niepewne oczekiwanie przed przyniesionym do domu prezentem. Wraz z dziećmi możemy cieszyć się niespodzianką.
W tym roku córeczka dostała świetną grę edukacyjną 'Nawlekaj nie czekaj’.
Gra spodobała się wszystkim już od otwarcia pudełka. Znaleźliśmy w nim spore, kolorowe korale. Kulki nie dość, że są wykonane w żywych barwach, to także z całkiem miłego w dotyku materiału. Jest ich 12 w sześciu różnych kolorach. Do tego dwie linki dla dwójki uczestników gry, klepsydra do odmierzania czasu, która niestety nie przetrwała próby czasu, 60 żetonów oraz 55 kart o różnych stopniach trudności.
Ta gra edukacyjna przeznaczona jest dla dzieci w wieku 3+. Córeczka jest właśnie w takim wieku i doskonale radzi sobie z nawlekaniem kulek na linki. Myślę więc, że pewnie i młodsze dzieci poradzą sobie z tym zadaniem na tyle dobrze, by móc się dobrze bawić. Linki są grubości rączek od torebek prezentowych, więc dość grube. Otwory w kulkach też nie są małe, co ułatwia zabawę młodszym dzieciom.
W 'Nawlekaj nie czekaj’ można grać na wiele sposobów. Instrukcja proponuje między innymi taki:
Przygotowujemy karty o wybranym stopniu trudności. Przedstawiają one kulki w grupach po 2, 3, 4, 5 oraz 6 elementów. Zadaniem uczestników gry jest za konfiguracji kolorystycznej i jej odwzorowanie na lince przy pomocy kulek.
Dla ułatwienia wyboru odpowiedniego poziomu trudności karty mają oznaczone grzbiety różnymi kolorami. Dzięki temu łatwiej wybrać konkretne karty z całego zestawu kart.
W zależności od stopnia rozwoju dziecka będzie ono potrzebowało mniej lub więcej czasu na zapamiętanie kolejności kulek. Może to być jeden lub dwa obroty klepsydry. W zapamiętywaniu może pomóc wymienianie kolorów na głos, a jeszcze lepiej – ich wybranych odpowiedników, np. słońce (żółty), pomidor (czerwony), jagoda (fioletowy), niebo (niebieski), trawa (zielony) i ziemia (czarny).
Po zapamiętaniu kolejności kulek zakrywamy kartę i dziecko zaczyna nawlekać kulki. Tu również możemy zastosować limit czasu, by nawlekanie nie trwało w nieskończoność.
Jeśli gra ma wspomóc rozwój zdolności manualnych dziecka, czyli będziemy traktować ją jako typową grę zręcznościową, możemy zrezygnować z klepsydry, a nawet zasłaniania kart, by dziecko cały czas widziało wzór.
Uczestnicy otrzymują po żetonie za każdą poprawnie nawleczoną kulkę. Wygrywa oczywiście ten, kto zdobędzie ich więcej.
Trening pamięci i zręczności, jak głosi napis na opakowaniu, oraz spora dawka zabawy dla dzieci z wiwatami przy każdym sukcesie. Okrzykami z podskakiwaniem i piskami 😉 I liczeniem żetonów, więc ćwiczymy również podstawy matematyki.
Do tej pory przećwiczyliśmy karty do 4 kulek i dzieci nie miały z nimi problemu. Na pewno będziemy grać w tę grę edukacyjno-zręcznościową jeszcze nie raz.
Dodatkowym atutem tej konkretnej gry jest jej pochodzenie: Made in Poland. Zadbał o to producent, czyli firma Alexander.
Pamięć kinestatyczna wykorzystana w zabawie ,na przyszłość jak znalazł.Edukacja polisensoryczna ,dlatego że nie wiemy jeszcze który ze zmysłów naszych dzieci ,będzie tym wiodącym.