Nasze dziecko dorobiło się sporego zbioru najróżniejszych samochodzików. Małych, dużych, plastikowych, metalowych i drewnianych, nieco retro, jak i wprost z fabryki. Źródeł trudno dziś dociekać, ale bałagan… no cóż. Jest. I kwitnie w najlepsze!
W ramach przeciwdziałania chaosowi, ułatwienia sprzątania, oraz urozmaicenia zabawy, postanowiliśmy stworzyć nowe miejsce na tą bogatą kolekcję autek, którym dziś się z Wami podzielimy 😉 Oto nasz pomysł na recyklingowy garaż z rolek po papierze toaletowym i kartonu.
Zaczynamy od zebrania materiałów. Potrzebne nam będą dwa pudełka o podobnych rozmiarach, bądź pudełko i arkusz kartonu. Do tego stos rolek po papierze toaletowym, nożyczki, ostry nóż, klej do drzewa (klej PVA), oraz bardziej opcjonalnie gazety.
Czas na dopasowanie pudełek. Niższe pudełko wkładamy w wyższe, odcinamy skrzydełka i górną ściankę. Dzięki temu uzyskamy dodatkowe miejsce na lądowisko dla śmigłowców. Pudełka sklejamy tworząc zwartą bazę dla naszego garażu.
Odciętą górną ściankę przenosimy niżej i przyklejamy do dachu dolnego pudełka. Lądowisko zostanie znacznie wzmocnione.
Na podłodze garażu układamy dodatkowy profil z tektury. Nasz ma jakieś 0,5 cm w najwyższym miejscu.
Po co? Garaż będzie mobilny, a wstępne testy pokazały pewien mankament rolek. Samochodziki po prostu z nich wyjeżdżały w czasie przenoszenia garażu! Zamiast porządku mamy większy bałagan! Nachylenie rolek do środka garażu utrudniło wyjeżdżanie autkom z ich miejsc parkingowych, i możemy się nosić z garażem 😉
Ułożenie rolek zależy od rozmiarów pudełka, a klejenie – od późniejszych planów. Nasze rolki są przyklejone tylko do siebie nawzajem, omijając ściany i podłogę. Klej nakładałam w miejscach styku rolek. Niektórzy w tego typu projektach wykorzystują klej na gorąco, ale choć jest szybszy w łączeniu elementów, to jest też droższy, a klej PVA przecież świetnie się sprawdza w klejeniu papieru.
Dla ułatwienia ewentualnych napraw i ozdabiania garażu, rolki zostały sklejone w dwóch boksach. Dzięki temu możemy je wyciągać, uzyskując dostęp do wnętrza garażu.
W tym momencie tak na prawdę moglibyśmy zakończyć prace budowlane i zadowolić się stanem surowym naszej budowli. Ma to swój urok, ale jeśli już przeglądaliście nasze wcześniejsze posty, stawiamy na kolor!
Pojedyncza warstwa gazet pozwala na uzyskanie bardziej estetycznego wyglądu garażu. Ten sam efekt, lecz znacznie szybciej, można by było uzyskać zaklejając ranty pudełek szarą, samoprzylepną taśmą papierową. to jednak kolejny zakup.
Malowanie to pełna dowolność. Najchętniej oddałabym to zadanie w ręce syna, dla którego został stworzony, ale niestety – nie tym razem. Poprosił o pomalowanie budowli, a że był chory – uległam.
Kolory jednak zostały wybrane przez Młodego. Łącznie z białym paskiem, który gdzieś musiał zostać umieszczony w projekcie…
Została już tylko zabawa…
Kto się pochwali swoim projektem? Albo pomysłem?
Małe rączki lubią małe zabawki . Tylko gdzie to przechowywać ? No i mamy rozwiązanie : nie ukryte w pudłach , nie zajmują dużo miejsca na półce . Najważniejsze , że kochane samochodziki są w zasięgu wzroku , ale poukładane . Garaż super .
Najlepszy zwrot w artykule: „W ramach przeciwdziałania chaosowi”, a przecież z chaosu powstałeś, i tu mowa o garażu.
Ale chaos czasem trzeba ogarnąć 😉
pomysł rewelacja, a realizacja jeszcze lepsza 🙂
Chciałam tylko zapytać jakich farb Pani użyła do malowania, bo wyszło idealnie bez plam i nierówności.
Do projektów używamy różnych farb, czasem są to farby akrylowe, a czasem plakatówki, tylko tych lepszych firm – dają fajny efekt. W tym wypadku są to farby akrylowe. Czerwone wnętrze to farba do ścian, widoczna zresztą na ścianie za garażem. Szary i srebrny to farby akrylowe dla plastyków, które kiedyś kupiliśmy na próbę firmy Renesans, ale ich nie polecam. Są kiepskie do pokrywania druku gazet, trzeba to robić kilka razy, żeby uzyskać dobry efekt.
Dziękuje za odpowiedź.
Zrozumiałam przekaz, ale nadal nie wiem, jakie farby kupić?
Przecież nie będę kupowała farby do ścian, żeby gazety pomalować :).
już prawie mamy wszystko przygotowane, brakuje nam tylko farb i w sobotę będziemy budować.
My właśnie kupujemy farby do ścian 😉
Ale nie te duże puszki, tylko testery. Wybór kolorów jest ogromny, a cena wychodzi całkiem przystępna (tu znajdziesz porównanie cen, co prawda sprzed dwóch lat, ale proporcje nadal są aktualne).
Testery mają jakieś 50 ml objętości, więc warto wcześniej zaopatrzyć się w słoiczki na farbę, której nie wykorzystacie. Nasze to słoiczki po małym koncentracie pomidorowym i pojemniczki po zużytych już farbkach plakatowych.
Pozdrawiam
Taką półkę ostatnio wykonałem dla syna 🙂
http://mmsite.pl/2017/12/26/polka-resoraki-ciezarowka-diy/
Rzadko dopuszczam takie komentarze, ale tym razem zostawię.
Półka jest fajna, a dla dzieci, wręcz fantastyczna 😉 Mając dostęp do nawet małego warsztatu można stworzyć cudeńka 😉