Dzieciaki od jakiegoś czasu uczęszczają do pobliskiego przedszkola. Jest to placówka publiczna, którą sobie bardzo chwalę. Wśród wielu pomysłów wprowadzonych przez personel przedszkola są piątkowe warsztaty plastyczne dla dzieci: Dzień otwartych drzwi. Maraton biegania po przedszkolu i tworzenia najróżniejszych prac we wszystkich salach 😉
Dlaczego piszę o tych warsztatach? Doceniam inicjatywę. Na co dzień dzieci wykonują przeróżne prace plastyczne w swoich grupach, rozwijając swoją motorykę i wyobraźnię. Możliwość działania na 'obcym’ poniekąd terenie innych grup przedszkolnych, w innych salach, pozwala dzieciom dodatkowo się otworzyć na prace w innym gronie. Uczy integracji.
Jak dla mnie? Ekstra. Nasze dzieciaki są dość otwarte. Czasem nawet za bardzo, więc w pełni korzystają z możliwości rozwijania kreatywności. Z drugiej strony myślę, że tego typu zabawy mogą docenić szczególnie rodzice dzieci wycofanych i wstydliwych.
Nasze dzieciaki uwielbiają te warsztaty plastyczne. Nie mogę zapomnieć zawiedzionej miny córeczki, gdy z powodu choroby tylko jej brat mógł wziąć udział w kolejnych warsztatach.
Czasem zdarzają nam się również takie dni, że nikomu nie chce się wstać z łóżka, by pójść do przedszkola, czy do pracy. Za oknem wieje, albo szaleje ulewa, a w łóżeczku jest tak cieplutko.
Wszystko to staje się mało istotne, gdy tylko przypomnę dzieciom o przedszkolnym planie na ten konkretny dzień. Wyskakują z łóżek szybciej niż można by było to sobie wyobrazić. Porównywalnie chyba tylko z planowanym wyjazdem na wycieczkę do dinopaku.